top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraanna haracz

Kobieta i ogień, czyli kilka refleksji o żywiole ognia

Zaktualizowano: 11 sie 2018



rys. Anna Haracz

Element ognia jest dla mnie najbardziej kontrowersyjnym elementem z pośród wszystkich istniejących. Nic tak nie wyzwala mojej niepewności i strachu jak ogień właśnie. Może dlatego, że jestem kobietą, a dla kobiet właśnie, jest on szczególnie trudny. Jest to oczywiście duże uproszczenie i pewnie na całej kuli ziemskiej znajdą się miejsca, gdzie jest inaczej. W kulturze europejskiej, w której wzrastałam i żyję, mocno zakorzenionej w religii chrześcijańskiej ogień, który objawia się poprzez zdecydowanie, żarliwość, energiczne działanie, ustawianie granic, jasne komunikowanie potrzeb, konfrontację, i konsekwentne działania, czy atrakcyjność seksualną, przez setki lat był świadomie lub nie, zakazany kobietom. „Judeochrześcijańska kosmologia, leżąca u podstaw zachodniej cywilizacji, obarcza kobiece ciało i kobieca seksualność pod postacią Ewy, odpowiedzialnością za upadek ludzkości.”1 Aby to się nie powtórzyło europejska kobieta jest grzeczna, łagodna, spokojna, nie musi być piękna bo to tylko same problemy z tego mogą wyniknąć, bez temperamentu, bez zdolności do zarządzania swoim życiem i możliwości podejmowania decyzji, bez charakteru i siły, czyli im bardziej uległa tym lepiej.

Co z tego wynika? Otóż to, że nie mając możliwości używania elementu ognia, co przejawia się w swobodnej ekspresji swojej atrakcyjności, seksualności, inteligencji, siły, kreatywności, potrzeb, zmaganiu się z tym co się myśli, czuje, co chce się robić w życiu czy w danej chwili, nie pielęgnuje się swego wewnętrznego ognia. Bycie silną i zdecydowaną wzbudza lęk wielu mężczyzn (ale również innych kobiet), szczególnie tych, którzy (które) też mają lekko tlący się ogień albo takich, którzy dali sobie wmówić, że muszą ogarniać, czy panować nad kobietą, co często objawia się w stwierdzeniu „zrozumieć kobietę”. Czasem zrozumieć kobietę to nic innego jak nad nią zapanować. Nie trzeba przecież rozumieć innych, by dać im swą obecność, troskę, wsparcie czy nawet miłość. Jeśli kobieta dba o swój ogień, to nikt z zewnątrz nie musi nad tym panować. Ona sobie gorzej lub lepiej z tym radzi, całe życie uczy się i sprawdza co jest dla niej korzystne, a druga osoba jest jej potrzebna jedynie po to, by miała się z kim swym ogniem dzielić.

Praca kobiet z tym żywiołem będzie polegać głównie na rozniecaniu, wspieraniu, poznawaniu, i uczeniu się zarządzania nim. Ale pierwszy krok polega na przyjrzeniu się z otwartością i wrażliwością naszym lękom i lękom tych, którzy nas otaczają. I z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często ten lęk jest tak ogromny, że nawet nie zaczynamy naszej pracy. Boimy się, tego co się pojawi. Potrzeba przynależności, akceptacji, bycia potrzebną i wartościową dla innych może być cenniejsze niż my same. Lęk przed odrzuceniem może być paraliżujący. Zrozumienie tego, jakie i czyje przekonania nas zatrzymują, częściowo osłabia lęk a poznanie poglądów, przyczyn i historii pozwala częściowo pojąć istotę sprawy, co zbuduje poczucie bezpieczeństwa, tak ważne, gdy pracujemy z czymś dla nas trudnym i nieznanym jeszcze.

Element ognia to:

- moc głoszenia osobistej mądrości,

- odważne używanie inteligencji umysłowej, cielesnej i duchowej,

- odwaga i wiara we własne możliwości,

- ekspresja,

- entuzjazm, optymizm, gorliwość,

- konfrontacja,

- skuteczność,

- ciepło, ochrona,

- ciepło wewnętrzne,

- zdecydowane działanie (akcja-reakcja), czyli zadaniowe podejście do zastanej sytuacji, jak pojawi się rozwiązanie to wprowadzamy je w życie, nie mylić z automatyczną reakcją,

- pokorne przyjmowanie następstw swoich decyzji i działań,

- pokorne przyjmowanie efektów swojej pracy,

- umiejętność stawiania i rozpuszczania granic,

- umiejętność mówienia nie (dla mnie też powiedzenia, że się nie wycofam, nie zrezygnuję, zrobię to bo chcę),

- determinacja na drodze do celu z jednoczesną elastycznością na wprowadzenie zmian i pokorą przyjmowania tego co się pojawia,

- umiejętność niezgody na miałkość i pozorność,

- podejmowanie ryzyka, sprawdzanie różnych opcji, pozwolenie sobie na błędy,

- zrównoważony splot słoneczny i wszystkich organów z nim związanych,

- konfrontacja z cieniem i jego transformacja w zasób, bo jak mawia moja przyjaciółka „brak cienia jest brakiem istnienia” :).

Jeśli chcemy z tym żywiołem pracować, mamy go zbyt mało albo zbyt dużo to warto powyższą listę, która oczywiście nie jest wyczerpana, użyć jako pytań, a jak pojawią się odpowiedzi to przystąpić do działania. Bo nic tak nie wzmacnia ognia jak właśnie działanie. Powodzenia :)

Anna Haracz

Jeśli zainteresowała Cię praca z 5 żywiołami w praktyce to zapraszamy na jesienny warsztat w połowie sierpnia, info poniżej pod linkiem

http://anahajoga.pl/anatomia-swiadomosci-taniec-5-zywiolow-w-swiatyni-dzwieku/


1 Dr Christiane, Northrup Ciało kobiety, mądrość kobiety, tłumaczenie Katarzyna Emilia Bogdan, Zacharek Dom Wydawniczy, Warszawa 2011, s. 36



223 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page